Kultura pod strzechą. Ulubione skanseny: Tokio i okolice
Kultura pod strzechą. Ulubione skanseny: Tokio i okolice

Skansen w języku potocznym nie kojarzy się zbyt dobrze. Zacofanie, przeżytek, wiocha, izolacja, ogólny brak cywilizacji i generalnie: obciach. O Polsce będącej potencjalnym „skansenem Europy” można usłyszeć z ust dziennikarzy, polityków, oraz wielu osób mniej lub bardziej publicznych. Niby to tylko językowy zabieg, ale… ta figura retoryczna podstępnie (i zupełnie niesłusznie!) zaszczepia przekonanie, że skansen to nic ciekawego, a od kultury ludowej lepiej trzymać się na dystans.
Z moich obserwacji wynika, że grono osób ekscytujących się wizytami w tego typu miejscach liczebnością nie grzeszy, a jeśli wykluczyć z niego etnologów, archeologów czy historyków – liczebność ta topnieje szybciej niż lody, którymi właśnie zajadam się w ramach walki z sierpniowymi upałami w Tokio (aktualnie +34, jutro będzie cieplej).
Dotyczy to w równym stopniu zwiedzania naszego pięknego kraju, jak i planowania wojaży zagranicznych. W starciu z zamkami, pałacami, świątyniami, ogrodami czy trekkingami na łonie natury, skanseny przegrywają z kretesem.
A przecież przeszłość wcale nie musi być powodem do wstydu, szczególnie jeśli uświadomimy sobie, że korzenie na wsi ma zdecydowana większość z nas: mieszkańców Polski, Japonii i chyba całego świata 🙂
Kiedy planuję swoje wyjazdy, skanseny znajdują się u mnie w czołówce miejsc, do których koniecznie chciałabym zajrzeć. Po przeprowadzce do Tokio, w ciągu pierwszych miesięcy odwiedziłam ich kilka i dziś chciałabym Was zachęcić, aby choć jeden z nich włączyć w plan swojego zwiedzania miasta i okolic. Dlaczego?
Ponieważ to fantastyczna forma przyswajania wiedzy na temat życia codziennego w różnych epokach! Będziecie mogli wejść do prawdziwych, starych domów, poobserwować jak były urządzone, poczuć ich zapach oraz wyobrazić sobie jak mogła kiedyś wyglądać codzienność ich mieszkańców. Dowiecie się także więcej na temat lokalnej historii i architektury oraz zrobicie masę pięknych zdjęć. A to wszystko na świeżym powietrzu! Myślę, że to naprawdę wyjątkowe doświadczenie, któremu warto się poddać.
Zwiedzanie każdego z poniższych skansenów to kwestia kilku godzin. We wszystkich dostępna jest pełna infrastruktura, a więc są miejsca, gdzie można coś zjeść, zaopatrzyć się w pamiątki czy wziąć udział w wybranych warsztatach lub pokazach. Z dużą dozą prawdopodobieństwa spotkacie tam głównie lokalnych mieszkańców i turystów z innych części Japonii, co może być miłą odmianą po dzielnicach takich, jak Asakusa czy Shibuya 🙂
Poniżej przedstawiam moje 3 propozycje skansenów w Tokio i okolicach. Kolejność losowa.
(1) Edo-Tokyo Open Air Architectural Museum (江戸東京たてもの園)


Okolica: Tokyo -> Koganei (w parku Koganei)
Najbliższe stacje:
- Musashi-Koganei (JR Chuo line, ok. 25 min pociągiem Rapid z Shinjuku, następnie ok. 25 min pieszo lub można podjechać autobusem)
- Hana-Koganei (Seibu Shinjuku line, ok. 20 min ekspresem z Takadanobaba, następnie ok. 25 min pieszo lub można podjechać autobusem)
Cena biletu: 400 jenów / osoba dorosła; są zniżki dla osób starszych
Wstęp: kwiecień – wrzesień: 9:30 – 17:30; październik – marzec: 9:30 – 16:30
Wejść można najpóźniej 30 min przed zamknięciem.
Aktualne ceny biletów oraz dni i godziny, w jakich skansen jest czynny znajdują się TUTAJ.
Strona skansenu: https://www.tatemonoen.jp/english/
Do Edo-Tokyo Open Air Architectural Museum mam szczególny sentyment, ponieważ zabrała mnie tam na wycieczkę polsko-japońska rodzina, u której gościłam podczas swojego pierwszego pobytu w Tokio. Kilka lat później wybrałam się tam jeszcze raz i wyszłam równie oczarowana, jak podczas pierwszej wizyty.
Ten skansen znajduje się w środku parku Koganei i obejmuje zespół około 30 budynków rozmieszczonych na 7 hektarach. Pochodzą one z różnych epok: Edo (lata 1600-1868), Meiji (lata 1868-1912), Taishō (lata 1912–1926) oraz Shōwa (lata 1926–1989) i reprezentują architekturę typowo japońską oraz tę z wpływami Zachodu.
Można tu poczuć zarówno atmosferę życia w domach należących do zamożnych Japończyków, jak też na wsi czy w shitamachi, czyli dzielnicach (miasteczkach), w których mieszkali m.in. kupcy i rzemieślnicy.
Do moich ulubionych miejsc zaliczają się tu: sentō (czyli publiczna łaźnia), dawny kōban (posterunek policji), studio fotograficzne (Tokiwadai Photo Studio), gdzie można zrobić sobie zdjęcia z retro-tłami, rekonstrukcje sklepów (wraz ze sprzedawanymi w nich produktami!) oraz wiejskie domy rodów Tenmyo i Yoshino.
W wybrane dni i godziny wolontariusze zajmują się rozpalaniem tradycyjnych palenisk we wspomnianych wiejskich domach. Można przy nich przysiąść i się ogrzać oraz uciąć sobie z wolontariuszami (to głównie osoby starsze!) miłą pogawędkę. Raz zostałam do tego poczęstowana czarką świeżo parzonej hōjicha
Przy każdym budynku wystawione są pudełka z informacjami na jego temat – poza wersją japońską, jest również angielska. W domu Georga de Lalande znajduje się klimatyczna kafejka „Musashino Sabō”, gdzie warto zatrzymać się na herbatę, kawę i coś słodkiego, z kolei we wschodniej strefie skansenu można spróbować kilku dań kuchni japońskiej w restauracji „Kura”. Na terenie skansenu zazwyczaj znajduje się też kilka stoisk z przekąskami i napojami.
Biletów nie trzeba rezerwować wcześniej, kupuje się je na miejscu w Visitor Center, gdzie znajduje się też sklep z pamiątkami. W sezonie wiosennym kupiłam tam ładnych parę lat temu przepiękną parasolkę z kwiatami sakury. Mam ją do dziś:)
Maskotka będąca symbolem skansenu – gąsieniczka Edamaru – została zaprojektowana przez samego Hayao Miyazakiego, współzałożyciela słynnego studia Ghibli. Miyazaki bywał tu zresztą częstym gościem i tajemnicą poliszynela jest, że część budynków stanowiła dla niego inspirację podczas tworzenia jednego ze swoich najbardziej rozpoznawalnych dzieł, „Spirited Away”.
Dodatkowe uwagi:
- Przy wstępie do niektórych budynków przygotujcie się na konieczność zdejmowania butów.
- Tego miejsca nie należy mylić z Edo-Tokyo Museum, które znajduje się w zupełnie innej części miasta.
- W zależności od dnia oraz pory roku na terenie skansenu mają miejsce dodatkowe, sezonowe atrakcje.
- Park Koganei, na terenie którego znajduje się skansen, to drugi największy park w obrębie Metropolitan Tokyo Area. Jeśli wybierzecie się tam w sezonie sakury, rozważcie piknik pod kwitnącymi drzewami japońskiej wiśni




(2) Nihon Minka-en: Japan Open-air Folk House Museum (川崎市立日本民家園)


Okolica: Kanagawa -> Kawasaki -> Tama-ku
Najbliższa stacja:
- Mukogaoka-Yuen (Odakyu line, ok. 22 min ekspresem z Shinjuku, następnie ok. 15 min pieszo)
Cena biletu: 500 jenów / osoba dorosła, są zniżki dla osób starszych
Wstęp:
Marzec – październik: 9:30 – 17:30; Listopad – luty: 9:30 – 16:30
Wejść można najpóźniej 30 min przed zamknięciem.
Aktualne ceny biletów oraz dni i godziny, w jakich skansen jest czynny znajdują się TUTAJ.
Strona skansenu: http://english.nihonminkaen.jp/
Nieopodal Tokio, na terenie parku Ikuta Ryokuchi w Kawasaki, znajduje się Nihon Minka-en: skansen skupiający 23 wiejskie budynki pochodzące z okresu Edo (lata 1600-1868) oraz Meiji (lata 1868-1912). Są tu domy kupców i rolników, wodny młyn czy scena teatru kabuki. Można również wziąć udział w warsztatach z farbowania tkanin na kolor indygo japońską techniką ai-zome.
Wejście do skansenu prowadzi przez niewielkie, ale ciekawe muzeum, z którego można dowiedzieć się wiele na temat konstrukcji wiejskich domów oraz tego, w jaki sposób natura i pory roku wpływały na życie codzienne i różnice w ich budowie między poszczególnymi rejonami kraju. Dużą część tych informacji jest zaprezentowana w języku angielskim i naprawdę polecam ich lekturę – nie tylko miłośnikom architektury.
Dla mnie największą zaletą tego skansenu jest aranżacja przestrzeni. Do poszczególnych domów dociera się stopniowo, przechodząc najpierw przez te położone najniżej do tych położonych na wzgórzu. Na trasie znajduje się wiele elementów typowych dla wiejskiego krajobrazu z różnych części Japonii, jak ishiganto, czyli rodzaj kamiennych talizmanów strzegących wioskę przed złymi mocami czy wykute w kamieniu wizerunki bóstw. Znajdują się tu także domy zbudowane w stylu gasshō, charakterystycznym dla słynnego regionu Shirakawa-go.
Do wszystkich budynków naturalnie można zajrzeć, ale zazwyczaj bez opcji wejścia na drewnianą podłogę. Wyjątkiem jest dom należący niegdyś do rodu Hara, w którym zaaranżowano kafejkę. Tu akurat należy zdjąć buty, gdyż siada się w pokojach wyłożonych tatami. Nieopodal można podejrzeć krosna tkackie, a przy odrobinie szczęścia zobaczyć jak radzą sobie z tkactwem uczestnicy warsztatów.
Nihon Minka-en odwiedziłam w bezdeszczowy weekend i określiłabym ten skansen jako bardzo kameralny pod względem liczby zwiedzających. Można się tu naprawdę wyciszyć i wczuć w atmosferę. Całość bardzo pachnie autentycznością – mimo, że budynki pochodzą z różnych, nierzadko bardzo odległych od siebie części Japonii:) To zresztą kolejna zaleta tego miejsca.
Świetną opcją jest możliwość pobrania na swój telefon audio-przewodnika (dostępny m.in. w języku angielskim), zaś w przypadku większej grupy i wypełnieniu zgłoszenia z odpowiednim wyprzedzeniem czasowym, można zamówić anglojęzycznego przewodnika. Bez dodatkowych opłat!
Atrakcją samą w sobie jest też rozległy park. Spokojnie można tu spędzić cały dzień.


(3) Saiko Iyashi no Sato Nenba (西湖いやしの里根場)


Okolica: Prefektura Yamanashi -> Minamitsuru-gun -> Fujikawaguchiko -> Saiko
Dojazd: ok. 45 min autobusem spod dworca Kawaguchiko Eki
Cena biletu: 350 jenów / osoba dorosła
Wstęp:
Marzec – listopad: 9:00 – 17:00; Grudzień – luty: 9:30 – 16:30
Wejść można najpóźniej 30 min przed zamknięciem.
Aktualne ceny biletów oraz dni i godziny, w jakich skansen jest czynny znajdują się TUTAJ.
Strona skansenu: http://www.fujisan.ne.jp/iyashi/
W okolicach góry Fudżi, na zachodnim krańcu jeziora Saiko, znajduje się prawdziwa perełka: Saiko Iyashi no Sato Nenba. Jest to skansen, który zbudowano na miejscu istniejącej tu niegdyś wioski, doszczętnie zniszczonej w wyniku tajfunu w latach 60. ubiegłego wieku. Jej mieszkańcy zajmowali się głównie rolnictwem oraz hodowlą jedwabników.
Dziś można tu zobaczyć ponad 20 budynków, w większości zaaranżowanych na sklepy, galerie, mini muzea czy miejsca, w których odbywają się różne warsztaty. Wszystko po to, żeby dowiedzieć się jak najwięcej na temat japońskiej kultury i rzemiosła. Oczywiście można swobodnie chodzić po całym terenie i zaglądać do środka poszczególnych budowli. Jest też kilka restauracji, więc na pewno nie wyjdziecie stamtąd głodni.
W swoim charakterze Saiko Iyashi no Sato Nenba jest najbardziej turystycznym miejscem w całym zestawieniu i panuje tu największy ruch. Jeśli macie ochotę – jest szansa na pamiątkowe zdjęcie w elementach zbroi samuraja. Ja odwiedziłam ten skansen tuż przed Nowym Rokiem, z samego rana i to był strzał w dziesiątkę: nie dość, że dopisała piękna, słoneczna pogoda (właśnie za to słońce uwielbiam zimę w Tokio!), to jeszcze nie zdążyło zrobić się tłoczno.
Przechadzając się między zabudowaniami, można zobaczyć jak rośnie wasabi lub spróbować swoich sił w chodzeniu na japońskich szczudłach z bambusa, zwanych takeuma.
Muszę koniecznie napisać, że położenie tego skansenu jest absolutnie wyśmienite. Przy dobrej pogodzie doskonale widać stąd górę Fudżi, na wyciągnięcie ręki jest jezioro, jaskinie oraz okryty ponurą – ale jednak sławą – las Aokigahara.
Warto rozejrzeć się też po stoiskach zlokalizowanych przy parkingu, jeszcze przed wejściem do skansenu. Rozgrzewaliśmy się tam pysznym amazake, zakąszając rybą na patyku i przeliczając fundusze, żeby na pewno starczyło na godny zapas pyszniących się w słońcu, suszonych kaki.
Jeśli tylko planujecie wizytę w okolicach Fudżi, gorąco zachęcam, aby do trasy zwiedzania włączyć ten skansen!




Post Scriptum
Japonia kojarzy się współcześnie głównie z miastami, ale jeszcze 100 lat temu życie większości mieszkańców toczyło się właśnie na wsiach. Skanseny są świetną opcją na to, żeby poczuć atmosferę minionych lat i robią to w sposób zupełnie wyjątkowy: pozwalają doświadczyć tej przeszłości w sposób bardzo konkretny, wręcz namacalny i dla mnie w tym tkwi ich największa siła.
A może są wśród Was osoby, które tak jak ja uwielbiają odwiedzać skanseny? Podzielcie się swoimi ulubionymi! I dajcie znać, czy byliście w którymś z powyższych albo czy macie zamiar do nich zajrzeć.
—
0 komentarzy