[Momijigari] Zachwyt wśród kolorowych jezior: goshiki-numa (五色沼)

[Momijigari] Zachwyt wśród kolorowych jezior: goshiki-numa (五色沼)

Fioletowa wisteria, nazywana również glicynią.

Kiedyś wydawało mi się, że najpiękniejsza krajobrazowo pora roku w Japonii to wiosna z jej delikatnymi płatkami sakury tańczącymi w podmuchach wiatru. Co roku ten widok zachwyca mnie tak samo i co roku wypatruję pierwszych pąków, a później spieszę się, aby zobaczyć kwiaty w pełnym rozkwicie zanim pozostanie po nich kolejne wspomnienie. Okres kwitnienia jest relatywnie krótki, ale generuje prawdziwe tłumy i towarzyszące im marketingowe szaleństwo.

Z upływem czasu doszłam jednak do wniosku, że pod względem wrażeń estetycznych o wiele bardziej odpowiada mi japońska jesień. Po pierwsze, sezon na kolorowe liście trwa znacznie dłużej. Po drugie – w górzystym japońskim krajobrazie łatwo o naprawdę spektakularne (i w pełni naturalne, tzn. nie wytworzone wskutek ingerencji człowieka) widoki. Ten sezon też generuje niemałe tłumy i pytania o „najlepsze” spoty, dlatego dziś chcę Wam przedstawić miejsce, które przyprawiło mnie o naprawdę szybkie bicie serca i które warto odwiedzić właśnie jesienią: Goshiki-numa (五色沼) w prefekturze Fukushima.

Trafiliśmy tam w ramach wyjazdu do Aizu-Wakamatsu, organizowanego zdecydowanie na wariackich papierach – w dodatku pod koniec mojej ciąży – aby ostatecznie uznać, że nie tylko było warto, ale że musimy jak najszybciej w te okolice wrócić. Kiedy pojechaliśmy? W pierwszych dniach listopada i okazało się to strzałem w dziesiątkę, trafiliśmy na pełnię kōyō.

Mam nadzieję, że przedstawione tu informacje i zdjęcia zachęcą Was do odwiedzenia Goshiki-numa i pomogą zorganizować wyjazd w to miejsce!

Na początek: czym są kōyō i momiji?

Mam niejasne przeczucie, że o ile z terminem sakura zaprzyjaźnionych jest naprawdę wiele osób (nie tylko tych interesujących się Japonią), o tyle kōyō czy momiji są nieco mniej znane, a warto wyjaśnić ich znaczenie, ponieważ przy planowaniu podróży do Japonii jesienią z pewnością usłyszycie je nie raz i nie dwa.

A zatem w telegraficznym skrócie:

  • Kōyō (紅葉) – oznacza proces zmiany koloru liści (z zielonego na zółty / czerwony / brązowy)
  • Momiji (紅葉) – oznacza czerwone liście konkretnego gatunku drzewa, tj. klonu palmowego

Zwróćcie uwagę, że oba pisane są tymi samymi znakami kanji.

  • Momijigari (紅葉狩り) – oznacza oglądanie jesiennych liści

Podsumowując: od sezonowego podziwiania jest w Japonii nie tylko sakura  Do Goshiki-numa pojechaliśmy właśnie na momijigari.

Pyszne kōyō po drodze do Goshiki-numa.

Cudowny klon palmowy – główna foto-atrakcja przy jeziorze Bishamon.

Goshiki-numa – co to za miejsce?

Zacznijmy od wyjaśnienia nazwy. 五色沼 (goshiki-numa) oznacza stawy pięciu kolorów, co dokładnie wyjaśnia czym jest to miejsce. Wspomniane stawy / jeziora powstały w wyniku wybuchu wulkanu Bandai w 1888 r. Wydarzenie to uchodzi za największą katastrofę wulkaniczną we współczesnej historii Japonii. W jej wyniku doszczętnie zniszczonych zostało kilkanaście wsi i całe połacie lasów oraz pól uprawnych, a życie straciło ponad 450 osób. Czuję się więc mocno nieswojo pisząc, że jedną z konsekwencji erupcji było uformowanie się przepięknego krajobrazu, który dziś znajduje się wśród głównych atrakcji turystycznych okolic Aizu-Wakamatsu.

Dzięki zróżnicowanej kompozycji mineralnej, jeziorka mają różne kolory, które na dodatek przybierają odmienne odcienie w zależności od pory dnia czy kąta padania światła. Błękitny, turkusowy, szafirowy, zielony, seledynowy… You name it 🙂 I rzeczywiście tak jest!

Trasa, która pozwala je zobaczyć to leśny szlak, zaś przy obu jego końcach znajduje się podstawowa turystyczna infrastruktura: toalety, sklepiki z pamiątkami czy przekąski. Po jeziorze Bishamon można też popływać wypożyczoną łódką.

Dwa z jezior wzdłuż szlaku – i dwa zupełnie odmienne kolory wody.

Łódki na jeziorze Bishamon.

Więcej jezior i więcej kolorów 🙂

Jak przygotować się na szlak?

Bezpieczeństwo

Być może wielu z Was zadaje sobie pytanie, czy wyjazd w te okolice jest w ogóle bezpieczny, skoro mówimy o prefekturze Fukushima, nad którą rozciąga się cały czas widmo katastrofy nuklearnej. Odległość dzieląca stawy od elektrowni wynosi ponad 100 km. Goshiki-numa znajdują się w centralnej części Honshu a nie w okolicy wybrzeża, myślę więc, że wizyty w tych okolicach nie należy się obawiać.

Na szlaku istnieje prawdopodobieństwo spotkania niedźwiedzia, dlatego wielu turystów ma przyczepione do ubrań i plecaków dzwoneczki, mające mieć rzekomo moc odstraszania zwierza. Mój mąż twierdzi, że w ten sposób raczej informujemy go, którędy przechodzi karma 😉

Ubiór

Dopasowany do pory roku, przydadzą się buty trekkingowe na okoliczność korzenia / kamienia / szyszuni.

Ostrzeżenie. Mało, że o niedźwiedziu. O agresywnym niedźwiedziu.

Wspomniane korzenie i kamienie 🙂

Długość szlaku

Wynosi ok. 4 km, łączy on jezioro Bishamon z jeziorem Yanaginuma i sąsiednim jeziorem Hibara. Wejścia na szlak znajdują się w obu jego krańcach.

  • Wejście od strony jeziora Bishamon: przystanek Goshikinuma Iriguchi (五色沼入口)
  • Wejście od strony jezior Hibara i Yanaginuma: przystanek Urabandai Kogen Eki (裏磐梯高原駅)

Jezioro Yanaginuma (od strony wejścia Urabandai Kogen Eki, 裏磐梯高原駅).

Wejście od strony przystanku Goshikinuma Iriguchi (五色沼入口).

Stopień trudności

Łatwy – chodzą tędy rodziny z dziećmi i seniorzy, ja przeszłam szlak w 37 tygodniu ciąży 🙂 (uczciwie zaznaczam jednak, że zamiast wracać tą samą drogą do zaparkowanego auta wybrałam podwózkę – o tym nieco dalej). Jest to typowy szlak leśny, tu i ówdzie ustawiono drewniane platformy, nie jest jednak przystosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnością.

Piękne drzewo przy wejściu na szlak (Urabandai Kogen Eki, 裏磐梯高原駅).

Piękne drzewa dalej na szlaku 😉

Jak dojechać do Goshiki-numa?

Opcja 1: samochód / motocykl

My wybraliśmy właśnie ten sposób transportu. Samochodem jechaliśmy z Higashiyama onsen (to tuż obok Aizu Wakamatsu) i w około godzinę dotarliśmy do Urabandai Kogen. Tam zostawiliśmy samochód na parkingu (bezpłatnym, przy sklepie z pamiątkami) i weszliśmy na szlak.

Jeśli będziecie korzystać z Google Maps, uważajcie na oznaczenia o zamkniętych drogach. Nie zawsze są zgodne z rzeczywistością. My dotarliśmy na miejsce korzystając z drogi nr 64, oznaczonej właśnie jako zamknięta.

Opcja 2: pociąg + autobus

Stacja początkowa: Aizu-Wakamatsu lub Koriyama (linia JR Ban’etsu-sai)

Stacja końcowa: Inawashiro

W Inawashiro przesiadamy się w autobus Bandai Toto w kierunku Urabandai i wysiadamy – w zależności od tego, z której strony chcemy rozpocząć szlak – albo na przystanku Goshikinuma Iriguchi (五色沼入口) albo Urabandai Kogen Eki (裏磐梯高原駅).

Jeśli po przejściu szlaku chcemy wracać do miejsca, z którego zaczęliśmy (np. tak jak my – w końcu zostawiliśmy na parkingu samochód ), można to zrobić właśnie autobusem. Kursy niestety odbywają się rzadko, raz lub dwa na godzinę, więc jeśli źle się wstrzelimy to jest jeszcze szansa na…

Opcja 3: taxi

Na przystanku Goshikinuma Iriguchi wisi kartka z numerem telefonu, pod którym można zamówić taksówkę. My na przyjazd autobusu wstrzeliliśmy się raczej niefortunnie, więc biorąc pod uwagę swoje ciążowe zmęczenie, naprawdę poważnie rozważałam wykonanie telefonu. Ostatecznie taxi złapałam na ulicy. Przejazd z Goshikinuma Iriguchi (五色沼入口) do Urabandai Kogen Eki (裏磐梯高原駅) wyniósł mnie niecałe 1500 jenów.

 

Informacja turystyczna 🙂

Przy tej drodze łapałam taksówkę, za moimi plecami – przystanek autobusowy Goshikinuma Iriguchi (五色沼入口).

Mała herbaciarnia od strony Urabandai Kogen Eki (裏磐梯高原駅).

Taksówki w tej okolicy naprawdę się zdarzają – wokół jest wiele hoteli, zakładam, że wożą do nich gości.

Gdzie zatrzymać się na nocleg?

Okolice góry Bandai obfitują w wiele atrakcji, więc z powodzeniem można wybrać któryś z okolicznych hoteli. My dojechaliśmy tu z Higashiyama Onsen (ok. 40 km na południe), ponieważ tym razem robiliśmy wyłącznie rekonesans i Bandai nie było naszym głównym celem.

W Higashiyama Onsen spaliśmy w Kutsurogijuku Shintaki i jak na razie było to nasze najlepsze ryokanowe doświadczenie w Japonii. Ale o tym – jak i reszcie wycieczki do Aizu-Wakamatsu – innym razem 🙂

Koniecznie dajcie znać czy mielibyście ochotę odwiedzić Goshiki-numa! A może ktoś z Was już tam był?

Przystanek na zdjęcie w drodze powrotnej.

Opublikowano: 26 stycznia 2022 (Dorota Tisnek)

Bądź na bieżąco:

3 komentarze

  1. Bączysława

    zdecydowanie bym chciala zobaczyc!foty nieziemske a i klimat zdaje sie byc wyjatkowy.Dodam, ze tekst pochlonelam z dzika przyjemnoscia!!super sie czyta!! Swoja drogą ciekawe jak to wygląda latem, czy w tych jeziorach moż a pływać?

    Odpowiedz
    • Dorota || Co kraj, to obyczaj

      Bardzo dziękuję! Pływać nie można (w grę wchodzi tylko wypożyczenie łódki na jeziorze Bishamon), a latem… spodziewam się krajobrazu w odcieniach zieleni i niebieskiego 🙂

      Odpowiedz
  2. Anna

    Cudownie zapiera dech w piersiach, kolory bajkowe, tekst czytam już kolejny raz, czekam na więcej, zdjęcia są cudowne, japońska jesień jest niesamowita

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

To może Cię zainteresować

"

Wiosna w odcieniach fioletu. Wisterie w Ashikaga Flower Park.

Spóźniliście się na widok kwitnącej sakury? Szukacie miejsca na chwilę wytchnienia w otoczeniu pięknej roślinności poza Tokio? A może po prostu potrzebujecie pomysłu na jednodniową wycieczkę? Jeśli planujecie wizytę w Japonii lub mieszkacie w tym kraju, polecam choć raz wybrać się do miejsca słynącego z kwitnących wisterii. Na przykład do Ashikaga Flower Park.

Share This