Klejnot Pacyfiku. Hawaje w japońskiej turystyce i wyobraźni
Klejnot Pacyfiku. Hawaje w japońskiej turystyce i wyobraźni

Popularność Hawajów w Japonii przetrwała atak na Pearl Harbor, nastroje antyamerykańskie towarzyszące Wojnie na Pacyfiku, jak również amerykańską okupację Japonii oraz sprzeciw japońskiej opinii publicznej względem operacji militarnych USA w Wietnamie. Jak do tego doszło?
Ładny kawałek czasu temu, na początku naszego życia w Japonii kiedy to jeszcze z zapałem realizowałam plan napisania doktoratu, spotkałam się gdzieś w Kichijoji z jednym z rozmówców. Nie jest teraz istotne ani kim był ani co mi powiedział, natomiast rozmawiało nam się tak wybornie, że po wywiadzie wylądowaliśmy w malutkim, przytulnym barze gdzieś w plątaninie przydworcowych ulic.
Bar miał przesympatycznego właściciela, który lubił obcokrajowców i lubił konwersacje po angielsku. Przed wyjściem przesłał mi zaproszenie na hawajski wieczór organizowany w barze kilka dni później.
Hawajski wieczór… Wiedziałam wtedy tyle, że Hawaje cieszą się wśród Japończyków niemałą popularnością. Z racji doktoratu dryfowałam nawet trochę ku eksploracji tematu japońskich wesel na hawajskich plażach.
Ale wróćmy do Kichijoji. Stawiliśmy się na czas, zajmując ostatnie miejsca siedzące. Cały lokal wydaje mi się teraz wielkości naszego salonu – pewnie przesadzam, ale na jego mikro-powierzchni udało się upchnąć: zespół muzyczny, tancerki hula oraz kilkanaście (a może więcej?) osób publiczności sprawiającej wrażenie stałych bywalców.
Dźwięki i słowa płynące ze sceny były znajome wszystkim. Tzn. wszystkim oprócz mnie i mojego męża 🙂 Bar kołysał się wraz z publicznością, rozbrzmiewał śmiechem gości i dźwiękami ukulele, a gdyby kolorowe, plastikowe kwiaty mogły pachnieć – odurzyłyby tym zapachem nas wszystkich.
Było dla mnie jasne, że ci wszyscy zgromadzeni w ciasnym barze ludzie podzielają jakiś kod kulturowy, który nam jest totalnie obcy. Totalnie. To było jak wejście do szafy, za drzwiami której rozpościera się inny świat. Można z niego uciec, ale i można w nim zostać. To ważne, bo choć dla wszystkich było jasne jak bardzo tam nie pasujemy, to mimo wszystko czuliśmy, że jesteśmy mile widziani.
Dziś, kilka lat po tym doświadczeniu (i odkryciu, że największe zdzieranie gardeł nastąpiło do „Ue o muite arukou” przy akompaniamencie ukulele), rozbieram tę obecność Hawajów w japońskiej wyobraźni na czynniki pierwsze. Efekty poniżej, zapraszam!

W 2019 roku, a więc w czasie gdy odnotowano największą liczbę wyjazdów zagranicznych wśród Japończyków, Hawaje stały się celem 1,576,205 japońskich odwiedzin [1] .
Gdy w jednym z badań przeprowadzonych przez JTB w 2021 r. [2] , a więc u schyłku pandemii, spytano Japonki i Japończyków z różnych grup wiekowych dokąd chcieliby pojechać, Hawaje zostały wybrane jako numer 1 zarówno przez kobiety, jak i mężczyźn.
- Skąd ta popularność Hawajów w japońskiej wyobraźni?
Odpowiedzi poszukamy w tekście, który w sondażu zdobył największą liczbę Waszych głosów. Niniejszy wpis jest częścią cyklu poświęconego zagranicznym podróżom Japonek i Japończyków, który miał swój debiut na moim Instagramie i w którym sięgam do tekstów z antropologii turystyki. Zachęcam również do zapoznania się z tekstem wprowadzającym: Granice przywileju. O zagranicznych podróżach Japonek i Japończyków.
Omawiany tekst:
Yaguchi, Y., & Yoshihara, M. (2004). Evolutions of „Paradise”: Japanese Tourist Discourse about Hawai’i. American Studies, 45(3), 81–106.
Notka o autorach:
Yujin Yaguchi jest wykładowcą na University of Tokyo i specjalizuje się w japońsko-amerykańskich relacjach kulturowych.
Mari Yoshihara jest wykładowczynią na University of Hawaii i specjalizuje się w kulturowej historii Stanów Zjednoczonych oraz relacjach pomiędzy USA a krajami Azji.
Powyższy artykuł został opublikowany w 2004 r., więc ma już blisko 19 lat. To jego największe ograniczenie. Autorzy analizują przez jakie etapy przechodził japoński dyskurs turystyczny o Hawajach zatrzymując się na początkach XXI w., a zatem te najbardziej współczesne nam czasy siłą rzeczy nie zostaną tu omówione.
Dostaniemy jednak solidny zarys tła, na jakim budowano wizerunek Hawajów w japońskiej wyobraźni począwszy od końca XIX w.
Czy dużo się przez ten czas zmieniło? Zobaczmy!
Będziemy działać chronologicznie.
Wiek XIX: migracja ekonomiczna
Cofnijmy się w czasie o około 150 lat.
Schyłek XIX stulecia i początek XX to czas, w którym Japończycy migrowali na Hawaje.
Celem tych migracji była praca na plantacjach, główniej trzciny cukrowej i był to fragment szerszego zjawiska japońskiej migracji ekonomicznej, wspieranej zresztą przez japoński rząd, który chciał w ten sposób rozwiązać problem przeludnienia kraju i możliwych kłopotów z wyżywieniem jego licznej populacji.
Jeśli chodzi o Hawaje, skalę tej migracji szacuje się na około 200 000 osób.
Werbując ludzi do pracy, agencje zajmujące się pośrednictwem w zatrudnieniu posługiwały się sloganami opisującymi Hawaje jako „niebiański kraj” i był to pierwszy moment, kiedy Hawaje tak naprawdę zaistniały w masowej wyobraźni.
Wiek XX: romantyczny obraz wysp
W 1920 r. ukazał się bogato ilustrowany przewodnik turystyczny pt. Saishin Hawai Annai (ang. The Newest Guide to Hawaii), który – jak wskazują autorzy omawianego tu tekstu – był bardzo reprezentatywny dla ówczesnej narracji o wyspach. A była ona:
- mocno selektywna,
- romantyzowana,
- naznaczona kolonializmem
- i nastawiona na męskiego odbiorcę.
Co to znaczy „mocno selektywna”?
To znaczy, że pomijała rzeczywiste warunki, w jakich przyszło żyć i pracować osiadłym tu Japończykom. Ukazanie się wspomnianego przewodnika zbiegło się w czasie z dwoma wydarzeniami, którym daleko do definicji „życia w raju”:
- epidemią grypy powodującą liczne zgony
- dużym strajkiem pracowniczym wśród tutejszych migrantów (Japończyków ale nie tylko) – strajkujących wyrzucano z domów i miejsc pracy
O panujących w tych czasach nastrojach anty-japońskich również milczano.

Wycinki prasowe informujące o strajku w Oahu w 1920 r. [5]
Co to znaczy „romantyzowana”?
To znaczy, że idealizowano warunki życia na wyspie, w dodatku dużo uwagi poświęcano na powierzchowne aspekty, jak krajobraz i pogoda.
Pisano o „raju na morzu” z „latem trwającym przez okrągły rok”, gdzie przy niewielkim nakładzie pracy można wieść łatwe życie, podziwiając przy tym wszystkim „piękne kolory setek kwiatów” i „kolor oceanu oraz cudowne plaże”.
Nic, tylko przyjeżdżać!
Co to znaczy „naznaczona kolonializmem”?
W przewodnikach wspominano oczywiście o Hawajczykach, ale ich kulturę określano mianem „prymitywnej”, a zatem podrzędnej kulturze japońskiej.
To niestety charakterystyczne dla całej ówczesnej epoki i odzwierciedlało teorię ewolucjonizmu kulturowego, w myśl której każde społeczeństwo przechodzi przez kolejne szczeble rozwoju i w związku z tym możemy mówić o społeczeństwach mniej lub bardziej cywilizowanych. Obecnie w antropologii stanowczo odrzuca się tego typu wartościowanie, ale globalnie nie udało się jeszcze od niego uwolnić – myślę, że większość z nas byłaby w stanie przywołać jakieś przykłady z pisania i opowiadania o innych kulturach.
Co to znaczy „nastawiona na męskiego odbiorcę”?
Wyjaśnieniem jest jedno słowo: hula.
Obserwację tańca hula przedstawiano jako kulminacyjny punkt wycieczki na Hawaje. Określano go jako „prymitywny taniec” wykonywany przez dziewczęta „ukazujące piękno swoich zmysłowych ciał”.
I przestrzegano, aby na to jednoznacznie kojarzące się widowisko nie zabierać kobiet ani dzieci, gdyż nie są to widoki dla nich odpowiednie.

Uwaga – to jest zdjęcie z 1951 r. Tancerki (nie udało się ustalić ich imion i nazwisk) hula występują przed załogą USS Manchester [6]. Myślę, że dość dobrze oddaje ono ideę z poprzedniego slajdu.
Omawiany tu typ narracji nie tylko budował określone wyobrażenie o Hawajach, ale i odwracał uwagę japońskich przyjezdnych od realiów życia Japończyków mieszkających na tych wyspach.
Ta selektywność w połączeniu z idealizacją nie są oczywiście właściwe tylko tamtym czasom ani tylko japońskiej narracji o Hawajach. Z podobnymi zabiegami mamy do czynienia i dziś.
Jak wskazują Yaguchi i Yoshihara, japoński dyskurs o Hawajach jest ciekawym przykładem do analizy również dlatego, że japońskiego turystę pozycjonuje nie tylko względem Hawajów jako miejsca, ale i względem innych (mieszkających na Hawajach) Japończyków.
Z jednej strony Hawaje są więc swojskie i bliskie, ale z drugiej – statusy japońskich turystów i japońskich imigrantów nie są równe. Nie dość, że przyjezdni na dzień dobry stoją w o wiele bardziej uprzywilejowanej pozycji, to jeszcze nie należy do nich udział w lokalnych konfliktach, nie są też podmiotem japońsko-amerykańskich relacji jako takich.
Wiek XX: przed Wojną na Pacyfiku i w jej trakcie
Narracja przełomu wieków XIX i XX zgrabnie weszła w epokę (najpierw) zbrojenia, a następnie wojny na Pacyfiku.
Ten “klejnot Pacyfiku” – ja określano Hawaje – promowano mimo bardzo napiętych relacji japońsko-amerykańskich. Znów dzięki zabiegowi selektywności, pomijając kontekst geopolityczny (Hawaje miały strategiczne znaczenie militarne i komercyjne, znajdowała się tam ogromna baza amerykańska).
Przy czym do narracji w prasie i przewodnikach turystycznych doszło tu nowe medium: muzyka.
Lata 30. to okres, w którym popularność w Japonii zdobyła hawajska muzyka. Jej popularność wśród „zwykłych” Japończyków przetrwała japoński atak na Pearl Harbor i rosnące nastroje antyamerykańskie, choć wprowadzona z czasem cenzura nie tylko nie pozwalała na otwarte wyrażanie sympatii względem Hawajów, ale wręcz zachęcała do niszczenia muzycznych nagrań.
Tym samym można powiedzieć, że Hawaje poddano wyjątkowo udanej dekontekstualizacji. Wyspy stanowiące terytorium wrogiej nacji w publicznej wyobraźni darzono życzliwym zainteresowaniem i sympatią.
Buckie Shirakata jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych wykonawców muzyki hawajskiej w Japonii. Jego kariera rozpoczęła się pod koniec lat 30. i trwała przez kolejnych kilka dekad.
Szukałam jakiegoś utworu z najwcześniejszego etapu jego kariery ale okazało się to trudniejsze, niż myślałam, więc podrzucam to, do czego udało się dotrzeć:
Mimo panującej cenzury i oficjalnego zwalczania wszystkiego, co amerykańskie (a więc siłą rzeczy i hawajskie), zespoły wykonujące nigdyś hawajską muzykę pozmieniały nazwy aby nie kojarzyć się z amerykańskim wrogiem, zaś grając dla żołnierzy na frontach Azji Południowo-Wschodniej – niejednokrotnie wplatali dźwięki ukulele oraz charakterystyczne dla hawajskiej muzyki tempo czy melodie.
Te koncerty na okupowanych terytoriach miały oswajać Japończyków z nowymi koloniami i robiły to w sposób absolutnie sprzeczny z oficjalną ideologią względem USA.
Wiek XX: czasy powojenne
Koniec wojny na Pacyfiku (czyli II WŚ) przyniósł szybką rehabilitację hawajskiej muzyki, która zyskała nowe życie:
Haruo Oka, “Akogare no Hawai Koro” – to był hicior!
Rajskie obrazy z hawajskich wysp oddane w tekście do piosenki sączyły się z radioodbiorników w kraju wyniszczonym wojną, szalejącą inflacją i amerykańską okupacją.
W latach 50. w Japonii istniało dobrych kilka tysięcy zespołów wykonujących muzykę hawajską.
A kto jeździł wówczas na Hawaje?
M.in. artyści (aktorzy i aktorki, piosenkarze i piosenkarki) aby występować dla mieszkających tam Japończyków i ich potomków.
Podróże dla “przeciętnego Japończyka” nie były wtedy możliwe. Paszporty wydawano dopiero od 1964 r.
Ta niemożliwość wyruszenia poza granice kraju mogła być częściowo odpowiedzialna za nakręcanie boomu na Hawaje (w myśl zasady, że chce się tego, czego akurat nie można mieć – przyp. mój).
Lata 60. przyniosły dwie premiery filmowe, które wzmocniły zakotwiczony już w masowej wyobraźni wizerunek Hawajów jako tropikalnego raju, miejsca idealnego na odpoczynek i przyjemności.
Pierwsza to „Blue Hawaii” z Elvisem Presleyem. Druga to rodzima produkcja pt. „Hawai no Wakadaishō”.
Kiedy w 1964 roku podróże zagraniczne stały się możliwe, ze 128 000 Japończyków, którzy skorzystali wówczas z okazji na wyjazd, aż 35 000 (czyli 27%) wybrało Hawaje.
Wiek XX: lata 70.
I tym razem – w przeciwieństwie do retoryki przedwojennej – obecność japońskich imigrantów na Hawajach została nie tylko zauważona, ale włączona do wizerunku tego miejsca jako element bezpiecznej swojskości.
Ta sama krew, ten sam język, podzielana wspólnota kulturowa. I duma z osiągnięć rodaków, którzy na Hawajach zaczęli zajmować wysokie stanowiska rządowe.
Ale wszystko ma swoje granice, akceptacja i podziw dla Japończyków i ich potomków mieszkających na Hawajach również. Wielu z nich zajmowało się szeroko pojętą opieką nad turystami. Jeśli jednak ich zachowanie było zbyt “niejapońskie” a znajomość języka japońskiego niewystarczająca – wyrastał mur inności, dla wielu japońskich turystów nie do przeskoczenia.
W ten sposób japońscy Amerykanie byli jednocześnie swoi oraz obcy, zależnie od potrzeby i kontekstu, gdyż były to czasy, w których Japonia starała się jednocześnie zachować własną tożsamość kulturową i być częścią globalizacji. I to obecność japońskich Amerykanów pozwoliła Hawajom zachować status wymarzonego kierunku podróży nawet wtedy, gdy początkowy entuzjazm po otwarciu granic opadł.
Co ciekawe, ekspozycja na hawajskie brzmienia muzyczne nie ominęła również najmłodszych. W drugiej połowie lat 70. światło dzienne ujrzał utwór Minami no Shima no Hamehameha Daiou (南みなみの島しまのハメハメハ大王だいおう; Hamehameha, The Great King of the South Island; Wielki Król Południowej Wyspy), który z miejsca stał się hitem i fundamentem wyobrażeń o Hawajach:
Choć w piosence ani razu nie pada słowo „Hawaje”, tytułowy Hamehameha to ewidentne nawiązanie do hawajskiego króla Kamehameha. Reszta słów opisuje „południową wyspę” o pięknej naturze, na której życie toczy się powoli i beztrosko, a mieszkańcy są przyjaźni i niezbyt rozgarnięci.
Słowa piosenki dość dobrze oddają ideologię kryjącą się w nan’yo – dyskursie południowych mórz, będacym japońskim wariantem orientalizmu.
Mimo licznych antyamerykańskich sentymentów w historii – a przyniosły je również lata 70 – Hawaje jako miejsce wyjęte z (politycznego) kontekstu trwało w masowej wyobraźni jako wymarzone miejsce podróży.
Pod koniec lat 70. Hawaje odwiedzało rocznie już pół miliona Japończyków. I zaczął się okres licznych japońskich inwestycji na Hawajach – hotele, condominia, pola golfowe, sklepy itp.
Warto podkreślić, że w tym czasie Japonią targały liczne protesty przeciwko:
- wojnie w Wietnamie
- oraz odnowieniu Traktatu Bezpieczeństwa pomiędzy Japonią i USA.
Społeczna złość wylewała się na Stany Zjednoczone, a jednocześnie… jeżdżono odpoczywać na hawajskich plażach i korzystać z kursów językowych na tamtejszych uniwersytetach.
Wiek XX: ekonomiczna bańka rośnie i… pęka
Czasy ekonomicznej bańki lat 80. przyniosły pewne zmiany, jeśli chodzi o cel podróży na Hawaje. Na pierwszy plan – poza wypoczynkiem – zaczęły wysuwać się zakupy.
Jeszcze w latach 60. jako pamiątki kupowano przedmioty zakorzenione w hawajskiej codzienności (np. sukienki mu 'umu 'u), ale w latach 80. nastąpił zwrot w nawykach zakupowych i miejsce lokalnych suwenirów zajęły produkty globalnych, luksusowych marek, kosztujące na Hawajach ułamek tego, co trzeba by za nie zapłacić w Japonii.
A siła nabywcza przeciętnego japońskiego turysty była ponad trzykrotnie wyższa niż turysty z USA. „Raj na morzu” stał się jednocześnie „rajem zakupowym”.
Ten materialistyczno-konsumpcyjny ton narracji o Hawajach to nie jedyna zmiana, jaką przyniosły lata 80.
Drugą był rosnący udział kobiet podróżujących za granicę. Również na Hawaje, którym od lat budowano przecież reputację egzotycznego, męskiego raju. Do tej zmiany przyczyniły się liczne publikacje w kobiecych czasopismach, skupiające się na zakupowych walorach wysp. Oraz zachowania samych Japonek, które nie stroniły od towarzystwa miejscowych mężczyzn.
Mimo pęknięcia japońskiej bańki ekonomicznej i nadejścia recesji w latach 90., japońscy turyści nadal wydawali na Hawajach więcej pieniędzy niż przybysze z innych krajów.
Japońskie przewodniki turystyczne poświęcały znaczną ilość miejsca na zakupowe rekomendacje, podając adresy polecanych sklepów.
Hawaje stały się “oswojonym obcym”, przy czym ta narracja turystyczna – skupiona wokół swojskości wynikającej z długoletniej już obecności japońskich migrantów i ich potomków, jak również czerpiąca garściami z lokalnej odmiany orientalizmu (nan’yo) – nie uwzględnia rzeczywistości rdzennych Hawajczyków.
Ich kultura staje się produktem, a życie – wyrwane z kontekstu. Zmagania o prawo do ziemi czy ochrony dziedzictwa kulturowego nie są przedmiotem zainteresowania ani elementem wiedzy powszechnej.
I na tym tle z czasem wyrastać zaczęły alternatywne narracje, odcinające się od bezrefleksyjnej konsumpcji na rzecz doświadczania autentyczności, turystyki kulturowej czy ekologicznej. Tym samym ich autorzy ustawiali się w opozycji do zwykłego (czytaj: masowego) turysty, przyjmując pozycję kogoś, kto „wie jak jest” i opierając to przekonanie na zanurzeniu w codzienne życie danego miejsca.
W omawianym tekście autorzy dużo miejsca poświęcili na analizę „Hawaii kiko” (autor: Natsuki Ikezawa) – książkę wpisującą się w powyższy, alternatywny nurt. Ukazała się w 1996 r.
Myślę, że najważniejsze, co można z tej analizy wynieść, to że:
- autor wykazał się wrażliwością oraz krytycznym podejściem do problemów kolonializmu oraz politycznej ekonomii na Hawajach;
- podjął temat życia i codzienności rdzennych Hawajczyków, skupiając się na ich kulturze;
- zgrabnie przemilczał sprawczą rolę Japończyków (w tym turystów) i ich odpowiedzialności za historyczny i obecny kształt relacji społecznych oraz politycznych na Hawajach
I tutaj postawmy kropkę.
Dotarliśmy do progu XXI wieku, kiedy to – jak wskazują autorzy – turystyka stanowi największą gałąź hawajskiej gospodarki.
Biorąc pod uwagę liczebność japońskich turystów oraz ich siłę nabywczą, ich obecność jest pod kątem ekonomicznym wyjątkowo istotna, o czym boleśnie przekonano się w roku 2001, gdy w wyniku ataku na World Trade Center, zanotowano nagły spadek odwiedzin na Hawajach.
Z najnowszych statystyk wiemy już, że w post-pandemicznej Japonii Hawaje nadal stanowią obiekt turystycznego pożądania. Wyobrażonego i rzeczywistego.
—
Zdjęcie okładkowe zostało zrobione na „japońskich Hawajach”, czyli. w prefekturze Okinawa, a konkretnie – na wyspie Taketomi.
Źródła:
[1] JNTO – zagraniczne wyjazdy Japończyków w roku 2019
[2] JTB – Survey of Future Overseas Travel Sentiment Among Japanese Amid The Coronavirus Pandemic (February 2021)
[3] Library of Congress, Prints & Photographs Division, Detroit Publishing Company Collection
[4] Library of Congress, Prints & Photographs Division, Detroit Publishing Company Collection
[5] New media coverage of the Oahu sugar strike of 1920 overlaid on the Maui Sugar Plantation by Jules Tavernier
[6] Harry S. Truman Library & Museum, Hula Dancers Entertain USS Manchester Crew
Wpis na podstawie:
Yaguchi, Y., & Yoshihara, M. (2004). Evolutions of „Paradise”: Japanese Tourist Discourse about Hawai’i. American Studies, 45(3), 81–106.
Dziękuję za bardzo ciekawy opis Hawajów, jak każdy artykuł opisujesz pięknie , czyta się jednym tchem.
Pięknie dziękuję za miłe słowa!
Bardzo polecam do przeczytania