Moje stanowisko w sprawie wypowiedzi Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz miejsca etnologii w nowej klasyfikacji nauk i dyscyplin naukowych.
Moje stanowisko w sprawie wypowiedzi Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz miejsca etnologii w nowej klasyfikacji nauk i dyscyplin naukowych.

Kochani, blog Co kraj to obyczaj powstał m.in. po to, aby szerzyć wiedzę o dyscyplinie naukowej, jaką jest etnologia (antropologia społeczna / kulturowa / społeczno-kulturowa) i dziś po prostu nie mogę milczeć. Powiedzieć, że jestem oburzona to mało.
Chodzi o następujący fragment wypowiedzi Ministra (!) Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Pana Jarosława Gowina w sprawie przyszłości etnologii oraz innych dyscyplin w obliczu planowanej Ustawy 2.0.:
Na pytanie dziennikarza, czy kulturoznawstwo, socjologia i etnologia powinny być traktowane jako jeden przedmiot, Jarosław Gowin powiedział, że socjologia na pewno powinna być osobno, bo jest odrębną dyscypliną. „Natomiast etnologia czy nauki o kulturze w oczywisty sposób są jedną szeroką dyscypliną refleksji naukowej nad fenomenem, jakim jest kultura” – ocenił minister.
W ramach nowego rozporządzenia w sprawie dziedzin nauki i dyscyplin naukowych oraz dyscyplin artystycznych planuje się wprowadzenie jednej, wspólnej dyscypliny o nazwie „nauki o kulturze i sztuce”, która wchłania: etnologię, historię sztuki, kulturoznawstwo, nauki o sztuce i religioznawstwo, a podlega szerszej kategorii o nazwie „dziedzina nauk humanistycznych”.
AKTUALIZACJA
Z dniem 11 listopada 2022 r. weszło w życie rozporządzenie, w którym etnologii i antropologii kulturowej przywrócono status samodzielnej dyscypliny naukowej. Niniejszy wpis i zawartą w nim argumentację zostawiam jako ślad protestu, pod którym cały czas się podpisuję. Chciałabym, aby pozostał widoczny jako element historycznej już debaty publicznej.
Moje prywatne stanowisko w tej sprawie jest następujące:
Szanowny Panie Ministrze,
jako przedstawicielka dyscypliny naukowej, którą stanowi etnologia (antropologia społeczno-kulturowa), pragnę podkreślić swój sprzeciw wobec utożsamiania powyższej opinii ze stanem faktycznym i budowania na jej podstawie nowej klasyfikacji dziedzin i dyscyplin naukowych.
Po pierwsze, antropologia na całym świecie stanowi samodzielną, rozpoznawalną dyscyplinę naukową o nader szerokim zakresie tematycznym, posiadającą własną metodę prowadzenia badań (etnograficzne badania terenowe), którą z powodzeniem stosują również przedstawiciele innych dyscyplin naukowych. Jednym z jej ojców-założycieli jest nasz rodak, Bronisław Malinowski. Dziś antropologię wykłada się na całym świecie a próbkę tego, jak traktują ją i klasyfikują poszczególne uniwersytety przedstawiam w punkcie piątym niniejszego tekstu.
Po drugie, „fenomen, jakim jest kultura” w antropologii nierozerwalnie związany jest z człowiekiem i życiem społecznym. Mówiąc wprost i w skrócie: nie ma społeczeństwa bez kultury. Wykorzenienie antropologii z nurtu nauk społecznych i włączenie jej do „nauk o kulturze i sztuce” jest zatem zabiegiem sztucznym, a w dodatku wprowadzającym terminologiczny zamęt, gdyż…
(po trzecie), „fenomen, jakim jest kultura” już w mowie potocznej rozumiany jest na co najmniej kilka sposobów: na przykład jako kryterium wartościujące (bardzo nieantropologiczne!), synonim sztuki / działalności artystycznej (również nieantropologiczne, chyba że mówimy o badaniach prowadzonych w kontekście społecznym), czy system norm, zachowań regulujących stosunki między członkami jakiejś grupy (tu już zbliżamy się w stronę antropologii). Co więcej, swoje (niekoniecznie zbieżne) definicje kultury posiadają poszczególne dyscypliny naukowe! Uważam, że klasyfikacja dziedzin i dyscyplin naukowych powinna bazować na rozumieniu różnych znaczeń, nieszczęśliwie kryjących się pod jednym językowym pojęciem, a nie sprowadzaniu części z nich (!) do jednego, wspólnego „fenomenu”. Wszak naukowość oznacza m.in. precyzję w definiowaniu.
Po czwarte, przywoływana przez Pana jako wzorcowa systematyka przyjęta przez OECD jasno włącza antropologię w poczet nauk społecznych.
Po piąte, poniżej kilka przykładów na to, jak klasyfikują antropologię wiodące, światowe uniwersytety:
Harvard University: tu antropologia społeczno-kulturowa (tak naszą dyscyplinę określa się w tradycji amerykańskiej) jest częścią wydziału (faculty) o nazwie „antropologia”.
Stanford University: tu antropologia również posiada własny departament (department) i zalicza się do szerokiej kategorii Humanities&Sciences.
University of Cambridge: tu Departament Antropologii Społecznej (tak naszą dyscyplinę określa się w tradycji brytyjskiej) został włączony w Wydział Nauk Społecznych, Humanistycznych i Politycznych (Faculty of Human, Social and Political Science)
University of Oxford: tu istnieje Szkoła Antropologii i Etnografii Muzealnej, która jest częścią wydziału Nauk Społecznych.
Peking University: tu istnieje Instytut Socjologii i Antropologii będący częścią wydziału Nauk Społecznych.
The University of Melbourne: tu antropologia jest częścią Szkoły Nauk Społecznych i Politycznych (School of Social and Political Sciences)
Jak nietrudno zauważyć, utworzenie worka pojęciowego o nazwie „nauki o kulturze i sztuce”, a w dodatku – umieszczenie w nim antropologii jest praktyką co najmniej osobliwą i nie uprawianą przez wiodące światowe jednostki naukowe. Co więcej, nigdzie wśród wymienionych, podkreślam – wiodących światowych uczelni – nie podważa się istnienia antropologii jako samodzielnej dyscypliny naukowej! Szerzenie poglądu jakoby była ona częścią „jednej, szerokiej dyscypliny refleksji naukowej nad fenomenem, jakim jest kultura” jest nader szkodliwe i nie przystające do naukowej rzeczywistości.
Problemem polskiej nauki nie jest liczba dyscyplin, a polska nauka i polscy antropolodzy nie zasługują na ciągłe spychanie ich w naukowe i medialne peryferia. Jak przedstawiciele każdej z dyscyplin naukowych, zasługują na poważne traktowanie, finansowanie i szeroko pojęte wsparcie w upowszechnianiu prowadzonych przez siebie badań i wkładu w rozwój nauki na poziomie światowym. W nauce nie ma miejsca na bylejakość. Nierzetelna klasyfikacja z pewnością nie pomoże „rzetelnej ewaluacji działalności naukowej” ani „właściwej rozpoznawalności w światowym obiegu nauki wyników badań polskich naukowców”.
Z poważaniem
Dorota Szczepaniak
Zdjęcie ilustrujące niniejszy wpis przedstawia jedną z prac autorstwa japońskiej artystki, Yayoi Kusamy i zostało wykonane podczas wystawy jej twórczości w Singapurze w roku 2017.
—
Dorotko!W stu procentach się z Tobą zgadzam. Świetny komentarz do niedopuszczalnych poczynań pana ministra. Jak wiesz, jestem przedstawicielką nauk humanistycznych w dziedzinie literaturoznawstwa (doktorat), ale takż nauk o kulturze, gdyż ukończyłam kulturoznawstwo (magisterium). Często korzystam z narzędzi i metod antropologicznych i bardzo cenię sobie tę dyscyplinę naukową. Wielokrotnie moich studentów wysyłam na badania terenowe -tak robiłam ze studentami kulturoznawstwa, a obecnie z polonistami, teatrologami i filmoznawcami, którzy trafiają na moje zajęcia. Nie pojmuję, jak ktoś może podważać status antropologii jako dyscypliny naukowej i tworzyć zbyt pojemne „worki”, do których wrzuca jak popadnie kilka ważnych dziedzin badań. Nauka stała się ofiarą politycznej arogancji i ignorancji.
Monia, bardzo dziękuję za Twój głos i wsparcie. Podkreśliłaś też bardzo ważną rzecz, tj. że opisana sytuacja dotyczy nie tylko antropologii. Naprawdę zachodzę w głowę kto i dlaczego wpada w ogóle na takie pomysły!